2014.04.19 – TALLIN, HELSINKI, RYGA

Na ten wyjazd, zdecydowałem nieco zmienić kierunek podróży i tym razem pojechać na północ. Dojechałem tyle ile się dało i dotarłem do stolicy Estonii – Tallina.

Podróż samochodem trwała ponad 14 godzin, ze względu na kiepsko rozwiniętą infrstrukturę drogową, gdzie w większości jechało zwykłymi krajówkami, a i jedyny sensowny wyjazd w kierunku Litwy sprawia, że trasą niemal non-stop ciągnie sznur ciężarówek.

Dlatego wyjechałem w nocy, a dopiero przy granicy z Łotwą zaczęło wschodzić słońce.

Dzień 1 – Tallin

W końcu po prysznicu w hotelu wyszedłem na miasto… Było już przed 15:00, więc gwar jakby ustał, chociaż z drugiej strony nie jestem przekonany czy bywa tu tłoczno. Niestety popołudnie na zwiedzenie Tallina, to zdecydowanie zbyt mało, jednak jeśli chcę zrealizować swój plan nie mam wyjścia.

Jako, że nocleg mam praktycznie na starym mieście to stamtąd zaczynam zwiedzanie. Tallińskie stare miasto zostało w 1997 wpisane na listę światowego kulturowego dziedzictwa ludzkości UNESCO.

Najpierw, zaraz za rogiem napotykam na ratusz.

Jak tak chodziłem uliczkami, to większość atrakcji w Tallinie znajdują się zazwyczaj w promieniu mniej więcej pół godziny pieszo od centrum starego miasta. Nieco dalej mijam kościół św. Mikołaja leżący u stóp wzgórza Toompea, na które zmierzam. Poniżej widzicie „Długiego Hermana” – najwyższą basztę na zamku Toompea.

I już na zamku.

Stare Miasto podzielone jest na Górne i Dolne.

Dolne Miasto zamieszkiwali rzemieślnicy i drobni kupcy, natomiast Górne Miasto zamieszkiwane było przez rody szlacheckie. Konsekwencją podziału Tallina na Dolne i Górne Miasto było wprowadzenie prawa zabraniającego przemieszczanie się z jednej części do drugiej bez specjalnego zezwolenia.

Z góry widać jeszcze sobór św. Aleksandra Newskiego, który jest moim kolejnym celem.

Jak widzicie, jest już dość późne popołudnie, więc trzeba coś zjeść. Knajpek na starym miejście jest mnóstwo, ale jedna urzeka mnie swoją reklamą.

Niestety padła mi bateria w aparacie i już żadnego zdjęcia z wieczornego spaceru nie mam 🙁

 

Dzień 2 – Helsinki

 

Następnego dnia po śniadaniu ruszam na prom z Tallina do Helsinek zaklepany jeszcze w Polsce. I tym sposobem trafiam do:

Po wyjściu z portu bardzo blisko znajduje się Plac Senacki [o tutaj]. Możecie dojrzeć też w centralnym miejscu placu pomnik cara Aleksandra II.

Idąc trochę dalej w pobliżu portu widać nowo budowaną atrakcję – Finnair SkyWheel, czterdziestometrowy Diabelski Młyn. Ciekawe kiedy go skończą, bo chyba już niewiele brakuje 🙂

Jeszcze dalej natrafiam na muzeum Charliego Chaplina.

Po drodze mijam też pomnik Kyösti Kallio – 4 krotny premier Finlandii i jej prezydent w latach 1937-1940. A wspominam o nim, bo wiąże się z nim pewna ciekawostka. Otóż 12 marca 1940 roku, w przeddzień zawarcia w Moskwie układu pokojowego kończącego wojnę zimową, prezydent Kallio podpisując pełnomocnictwa delegacji fińskiej do zawarcia pokoju na warunkach narzuconych przez Stalina, wyraził się słowami „Niech uschnie ręka, która podpisała taki dokument”. Pięć miesięcy później prezydent doznał wylewu krwi do mózgu, wskutek czego dotknął go paraliż prawej ręki.

Następnie trafiam do parku miejskiego

Następnie zmierzam do wesołego miasteczka [o tutaj] 🙂 Niestety chyba jeszcze nie sezon na takie atrakcje, bo wszystko jest pozamykane na 4 spusty.

Następnie dalej alejkami tutaj mijam…Pomnik Samolubstwa jeśli dobrze rozumiem.

Jeszcze dalej trafiam na ogród botaniczny.

I chwilę przed 14:00 docieram pod Pomnik Sibeliusa [o tutaj] – rzeźbę w kształcie stalowych organów, poświęconą fińskiemu kompozytorowi Jeanowi Sibeliusowi. Pomnik zaprojektowany był jako abstrakcjonistyczna rzeźba, złożona z 600 rur (wykonanych ze stali nierdzewnej) zespawanych ze sobą w kształt fali przypominającej organy. Kilka lat po odsłonięciu, do pomnika dodano jeszcze rzeźbę głowy kompozytora. Pomnik waży 24 t, a jego wymiary wynoszą 8,5 x 10,5 x 6,5 m.

Następnie zmierzam by zobaczyć podziemny kościół Temppeliaukio [o tutaj]

Potem zmierzając już w stronę portu oglądam jeszcze fontannę Havis Amanda [o tutaj]

W drodze powrotnej wchodzę jeszcze do jakiejś lokalnej knajpki na placu Senackim żeby coś zjeść, po długim dniu. Co można zjeść dobrego w Finlandii? Co Pan proponuje? Oczywiście skusiłem się na mięso renifera – dobre, delikatne. Mam tylko nadzieję, że Mikołaj da radę przynieść mi jakieś prezenty w tym roku mimo tego 🙂

I tym optymistycznym akcentem kończę swoją przygodę w Helsinkach i wracam promem do Tallina, skąd jeszcze mogę oglądać ładny zachód słońca nad morzem.

 

Dzień 3 – Ryga

I dzień powrotu. Wracając do Polski decyduję się jeszcze na szybki spacer po Rydze – obejrzę chociaż rynek starego miasta.

Będąc na rynku Starego Miasta oglądam na placu ratuszowym Dom Bractwa Czarnogłowych  wzniesiony na początku XIV wieku jako siedziba tzw. Bractwa Czarnogłowych – stowarzyszenia, skupiającego bogatych i wolnych (nieżonatych) kupców pochodzenia niemieckiego i mającego znaczne wpływy na dzieje miasta.

Mijam muzea…

I sporo kościołów

A także Pomnik Wolności [o tutaj] – stojący w centrum Rygi, symbol niepodległości państwa odsłonięty w 1935.

I po szybkim 4 godzinnym zwiedzaniu, ruszam w dalszą drogę do domu.

Możesz również polubić…

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x