2023.06.05 – ANDORA, HISZPANIA I GIBRALTAR, CZYLI „NAJ…” cz. 2

[CZĘŚĆ 1]

Witajcie w drugiej części naszej „NAJ” podróży. Tankowanie w przyjemnie niskiej cenie, dzięki udogodnieniom fiskalnym Andory i kierujemy się na Hiszpanię.

Nasz pierwszy nocleg: Grenada. A w niej mnóstwo rzeczy do zobaczenia, jak chociażby:

Alhambra, czyli warowny zespół pałacowy zbudowany w XIII w. przez Nasrydów, arcydzieło architektury arabskiej w Hiszpanii, którą cechuje niezwykłe bogactwo dekoracji wnętrz, m.in. arkadowe galerie kolumnowe, stalaktytowe sklepienia, ściany wykładane płytkami azulejos i barwnymi stiukami z ornamentem oraz malowidła ścienne. Do tego Pałac Karola V, Dziedziniec Lwów, Ogrody Generalife, Katedra Santa María de la Encarnación czy wiele innych cennych i wyjątkowych miejsc.

I jak tu nie przytoczyć napisu z murów obronnych Alhambry:

“Nie  ma w życiu większego cierpienia niż oślepnąć w Granadzie”

Czy też hiszpańskiego przysłowia:

„Kto nie widział Grenady, ten niczego nie widział”

Tak więc, patrząc na powyższe to… niczego nie widzieliśmy. Niestety harmonogram wycieczki zostawiał nam niewielki margines błędu, a na Grenadę potrzebowalibyśmy zapewne kilku dni, więc następnym razem zapewne Hiszpania samolotem + wynajem auta na miejscu.

Mieliśmy jeszcze nadzieję na zaliczenie kolejnego „naj”, a mianowicie najwyższej drogi Europy, którą od wielu lat pozostaje szczyt w Paśmie Sierra Nevada na południu Hiszpanii. Pico de Veleta mierzy dokładnie 3396m n.p.m. i do wysokości mniej więcej 3100 metrów droga pokryta jest asfaltem. Powyżej nawierzchnia zmienia się na szutrową, a trasa kończy się około 10 metrów poniżej wierzchołka. Zaczynając podjazd w Granadzie do szczytu są 43 kilometry i ponad 2700 metrów podjazdu. Niestety tym razem to pogoda spłatała nam psikusa i przez niskie chmury z przelotnym deszczem nie było sensu jechać.

No trudno – kolejnego „NAJ” nie damy sobie odebrać.

TARIFA

Tarifa to najbardziej wysunięte na południe miasto w Europie, które położone jest w prowincji Kadyks. Za dnia, przy dobrych warunkach pogodowych, z okolic Tarify doskonale widać oddalone zaledwie o 14 kilometrów wybrzeże Afryki.

 

Zamek w Tarifie to bez wątpienia najbardziej symboliczny zabytek w całym mieście. Wybudowany w I wieku przez kalifa Kordoby Abd-ar-Rahmana III stanowił ważny punkt strategiczny w tej części Półwyspu Iberyjskiego. W późniejszych stuleciach, gdy muzułmanie zostali wyparci z Hiszpanii, zamek przejął Alonso Pérez de Guzmán (zwany Dobrym, hiszp. el Bueno). Człowiek ten zapisał się w historii miasta swoim bohaterskim czynem, poświęcając życie syna w imię ochrony miasta.

Tym razem pogoda dopisała (aż z nawiązką, sądząc po spieczonej skórze), ale przynajmniej Afryka była o rzut kamieniem od nas.

Jest tu także miejsce, gdzie Ocean Atlantycki spotyka się z Morzem Śródziemnym. Znudziło Ci się pluskanie w ciepłym i spokojnym Morzu Śródziemnym? Zapraszam na drugą stronę chodnika i już możesz moczyć nogi we wzburzonym, chłodniejszym Oceanie Atlantyckim.

No i wisienka na torcie. Znajdujący się na południu przylądek Punta de Tarifa to najdalej wysunięty na południe punkt lądowej Europy (36°00’00.3″N 5°36’37.3″W).

Tutaj jak widać, nieco inaczej podchodzą do atrakcji turystycznych. Już nie mówię, że powinna być jakaś infrastruktura jak na Nordkappie, ale bez przesady. Kraniec Europy zamknięty na cztery spusty. Żadnej chociażby budki z pamiątkami, magnesami czy wejściówką za 5€. Ot – byli, odfajkowali i można ruszać dalej.

Po drodze mijamy jeszcze punkt widokowy z knajpką

Nie było szybko, bo czekało na nas jeszcze kilka ostrych zakrętów

Ale to dobrze, bo w oddali widać było już nasz następny przystanek. Taki gdzie tym razem uda się spędzić poza samochodem kilka dni…

No to jedziemy do trzeciej i ostatniej części [CZĘŚĆ 3]

Możesz również polubić…

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x