2012.06.02 – BIESZCZADY
I ponownie udaje nam się z Marcinem dotrzeć w Bieszczady.
Pierwszego dnia standardowo zmierzamy znanym już nam szlakiem czerwonym prowadzącym wokół Tarnicy przez Halicz. Miły, długi spacerek najpierw przez las.
Mały odpoczynek w wiacie przy Przełęczy Bukowskiej
I już możemy wyjść na otwartą przestrzeń.
I dalej już trasa przez Halicz na Tarnicę.
Natomiast pod Przełęczą Goprowską trzeba wyciągnąć kurtkę, bo jednak zrobiło się dość zimno.
I spokojnie schodzimy – na dole nieco lepsza pogoda.
Następnego dnia wybieramy się szlakiem czerwonym, ale w drugą stronę na Połoninę Caryńską. Na początek trasy dostajemy ładną pogodę.
Chociaż wyżej zaczyna się już powoli chmurzyć i zachodzić mgłą. A przypominam, że to już początek czerwca 🙂
W końcu pogoda całkiem daje nam w kość, bo niewiele widać i straszliwie wieje. Tyle dobrego, że nic nie pada.
Szkoda, że zdjęcia nie oddają tego co się tam dzieje 🙂
Ale w końcu trafiamy na szczyt Połoniny Caryńskiej.
A tutaj poznaje, że to Marcin. Tylko dlatego, że nikt już więcej za nami nie szedł.
Ale jak tylko zaczynamy schodzić, pogoda niżej już się poprawia.