2018.02.24 – WIELKA SOWA [1015m]
Wielka Sowa – 1015m
Tym razem trasa na najwyższy szczyt Gór Sowich – Wielka Sowa o wysokości 1015 metrów.
Po zdobyciu z rana Chełmca pojechaliśmy zdobyć Wielką Sowę. Zaparkowaliśmy w pobliżu „Karczmy Pod Sową” [o tutaj]. Parking po brzegi wypełniony samochodami z narciarzami, snowboardzistami i pewnie jakbym się przyjrzał dokładniej na pewno ktoś by taszczył sanki, jabłuszko, a może nawet worek wypełniony sianem – ludzi jak „mrówków”.
A tutaj znajduje się wejście na szlak czerwony prowadzący na Wielką Sowę. W lecie można tam wjechać samochodem bo dalej jest parking, ale w tych warunkach ten podjazd był całkowicie oblodzony. Teraz wyobraźcie sobie taką stromą górkę, pokrytą lodem. Wchodziliśmy tam z Moniką trzymając się razem – w kończu napęd na 4 (koła) nogi jest nieco lepszy niż na dwa i dzięki temu jakoś przeszliśmy ten pierwszy odcinek.
„Najgorsze już za nami” pomyślałem mijając schronisko Sowa – niestety to był błąd – rozkojarzenie i pierwszy raz dziś leżę. Dwa słowa otuchy w leśną głuszę i możemy iść dalej. Na szczęście dalsza trasa na szczyt prowadziła przez las, więc później mogłem nieco nerwów oszczędzić.
Dalej już pod górkę, ale z górki – dzięki poprawie warunków przyczepności po godzinie byliśmy już na Wielkiej Sowie i o 10:30 dnia 24 lutego 2018 rozsiedliśmy się przy herbacie i kanapkach w jednej z wiat na szczycie.
Odpoczęliśmy chwilę i ruszyliśmy z powrotem. Niestety pod sam koniec widząc ludzi próbujących podejść pod oblodzony początek do schroniska, zdaliśmy sobie sprawę, że wejście było kiepskie, ale zejście to będzie wyczyn wymagający przynajmniej 2-letniego doświadczenia w grze w twistera – wszystkie kończyny biorą udział w schodzeniu. Docelowo się udało, ale gdybym wiedział, że będę dziś tyle razy leżał, pewnie nawet bym nie wstawał 🙂