2018.10.20 – TURBACZ [1310m]
TURBACZ – 1310m
Po porannym zdobyciu Mogielicy, dotarliśmy do Nowego Targu, by zdobyć najwyższy szczyt Gorców – Turbacz.
W związku z tym, że pogoda była niemal identyczna jak na Mogielicy, udało nam się zaparkować nieco bliżej wejścia na szlak [o tutaj], bo standardowy parking [o tutaj] zapełniony był o dziwo dwoma autokarami i sporą ilością aut.
Tak czy inaczej wybraliśmy zielony szlak, który prezentował się następująco:
Przy wejściu na szlak, od razu widoczny drogowskaz :
Co jakiś czas na szlaku napotykaliśmy na tablice informacyjne, mówiące o możliwości poruszania się mieszkańców pojazdami mechanicznymi po szlaku.
I szczerze powiedziawszy – podczas naszej wędrówki mijało nas jakieś 10 terenówek kursujących w obie strony i quadów. Zapewne mieszkańcy nie używają osobówek by się dostać do posesji chociażby z tego powodu:
Na szczęście taki szlak nie występował często, a dla odmiany na szlaku było sporo ławeczek ustawionych co jakiś czas, bar (dziś zamknięty) i drewnianych stolików gdzie można na spokojnie usiąść, coś zjeść i wypić ciepłą herbatę z termosu.
Oczywiście im wyżej tym większa mgła, i na skrzyżowaniu szlaków już było wiadomo, że na Turbaczu też wielu widoków nie będzie nam dane zobaczyć.
Za to wśród wszechobecnych bladych kolorów szarości Monika wypatrzyła kolorowy symbol Gorczańskiego Parku Narodowego – salamandrę plamistą.
Po drodze mijamy także pomnik Żołnierzy Wyklętych odsłonięty tu w 2012 roku
I po dalszej wędrówce niebawem docieramy do schroniska PTTK na Turbaczu – jak się okazało nawet w taką pogodę trafiliśmy na dwie wycieczki dzieci, mnóstwo ludzi, hałas, krzyki, bieganie, rzucanie kijami…generalnie wszystko czego bym się dzisiaj tutaj nie spodziewał.
Dlatego tym szybciej opuściliśmy okolice schroniska i w niecałe 10 minut, mijając po drodze rowerzystów docieramy o 13:30 do najwyższego szczytu Gorców – Turbacza.
Teraz tylko wracając przez chwilę lawirujemy między biegającymi dzieciakami, a niżej już jest dużo ciszej i spokojniej. Można nawet zobaczyć różne kolory jesieni na drzewach.
Bliżej parkingu zauważamy jeszcze wypoczywające owieczki.