2021.08.21 – ŁYSICA – ŚWIĘTY KRZYŻ – SABAT KRAJNO – KIELCE
ŁYSICA – 612m
Weekend rozpoczęliśmy od wejścia na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich – Łysicę o wysokości 612 metrów.
Przed 07:00 wchodzimy na szlak. (Zwróćcie uwagę na wysokość Łysicy – przyda Wam się niebawem jako ciekawostka).
Na wejściu mamy źródełko Św. Franciszka, i mimo jeszcze wczesnej godziny już byli ludzie niosący stąd wodę.
Tutaj co jakiś czas mamy naklejki z możliwością zakupu biletu do Świętokrzyskiego Parku Narodowego. W związku z wczesną godziną, budka przez wejściem na szlak była jeszcze bez obsady, więc to dobra sprawa, aby wspomóc utrzymanie parku. Szybki zakup bez logowania, zapłacone 8zł za osobę BLIKiem i bilety na mailu – wszystko ogarnięte w 5 minut przy porannej herbacie na szlaku.
Szlak wciąż wymaga uwagi przy stawianiu kolejnych kroków:
I po raz kolejny witamy na szczycie Łysicy. Uważni czytelnicy zwrócą uwagę, że Łysica urosła nam o 2 metry od naszej ostatniej wizyty tutaj [PORÓWNAJCIE Z POPRZEDNIM WPISEM]. Wszystko to dzięki najnowszym badaniom geodezyjnym, według których Łysica aktualnie ma 613,31m n.p.m.
Pogoda dopisała, więc postanowiliśmy przejść jeszcze 10 minut do położonej odrobinę dalej Skały Agaty – to właśnie o nią rozbijał się zarzut, że jest ona jednak wyższa od Łysicy. I zostało to potwierdzone wspomnianymi badaniami – wysokość 313,96 m n.p.m (dla przypomnienia Łysica – 313,31 m n.p.m).
ŚWIĘTY KRZYŻ – ŁYSA GÓRA
Po zejściu z Łysicy objechaliśmy nieco górę i postanowiliśmy wejść na Łysą Górę.
Łysa Góra (Święty Krzyż) to punkt obowiązkowy podczas wizyty w Górach Świętokrzyskich. Mierzy 594 m n.p.m i znajduje się, na terenie Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Łysa Góra stanowiła w okresie wczesnego średniowiecza prawdopodobnie ośrodek kultu związanego z religią Słowian. Na szczycie znajdują się: gołoborze, rezerwat przyrody, klasztor Misjonarzy Oblatów M.N., muzeum parku narodowego oraz Radiowo-Telewizyjne Centrum Nadawcze Święty Krzyż o wysokości 157 metrów.
Jako, że jest to miejsce dość często odwiedzane to nie ma problemu z parkingiem [gdzie zaparkować], chociaż w sezonie i późniejszej godzinie było już ciasno na parkingu. Na samą górę wiedzie asfaltowa droga z chodnikiem, a na szczyt można się dostać albo spacerem (planowo 45min i 2 km, ale nam spokojnym krokiem nie zeszło więcej jak 30), lub licznymi melexami, do których zachęcają po drodze ich liczni kierowcy. Nie zdecydowaliśmy się, więc niestety nie znam cennika. Z drugiej strony ładna pogoda, i okoliczności przyrody sprawiły, że jednak polecamy pieszą wycieczkę. Tym bardziej, że zanim zebrała się grupa na przejazd, my byliśmy już na szczycie.
Wspomniane wcześniej centrum nadawcze robi wrażenie i bez zdjęcia panoramicznego, nie bardzo byłoby jak zrobić mu zdjęcia:
Na samej górze kilka zakazów, do których niestety sporo osób się nie stosuje.
I widok na sam klasztor:
Ponadto mamy tu także możliwość zwiedzenia krypty. Wejście do krypty na Świętym Krzyżu mieści się w południowej ścianie kościoła (wejście 2zł). Spoczywają tu benedyktyni, którzy zamieszkiwali Święty Krzyż od 1776 r. aż do kasaty opactwa w 1819 r. W pomieszczeniu z lewej strony znajdują się zmumifikowane zwłoki księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, jego portret oraz sztaluga z jego biografią. W historii Polski książę zapisał się jako znakomity wódz, taktyk i organizator wielu wypraw wojennych.
KIELCE
Mieliśmy jeszcze chwilę do zameldowania się w hotelu, więc postanowiliśmy zobaczyć kielecką Kadzielnię, znajdującą się tutaj:
Nazwa Kadzielnia pochodzi od rosnącego tu jałowca wykorzystywanego do produkcji kadzideł, lub według innej wersji, od kadzielnika (kościelnego), który dzierżawił ten teren. Generalnie Kadzielnia to wzgórze, w południowo-zachodniej części Kielc – stolicy województwa świętokrzyskiego. Kadzielnia, zbudowana z wapieni ma wysokość 295 m n.p.m. Obecne wyrobisko (wcześniej były tam kamieniołomy) wypełniają wody podziemne tworząc Jezioro Szmaragdowe. Jest tu sporo atrakcji jak zwiedzanie jaskiń (niestety wymagana jest wcześniejsza rezerwacja i to obecnie na długo przed przyjazdem, więc nie było nam dane ich zobaczyć), można tu zjechać tyrolką, jest też amfiteatr, gdzie mają miejsce miejsce liczne koncerty i imprezy. My przespacerowaliśmy się tylko dookoła Skałki Geologów, ale Wy możecie zobaczyć więcej jeśli zaplanujecie wizytę odpowiednio wcześniej. Na ich stronie będzie więcej szczegółów: https://kadzielniakielce.pl/
Dalej już same Kielce i spacer przez reprezentacyjny deptak, czyli ulica Henryka Sienkiewicza – jest to jedna z najdłuższych ulic w Polsce. Deptak rozpoczyna się tuż przed dworcem PKP w Kielcach, przy Placu Niepodległości i ciągnie przez 1270 metrów aż do Placu Moniuszki.
Mamy też tu „kielecką starówkę”:
I słynne kielecki UFO jako dworzec autobusowy:
PARK MINIATUR – SABAT KRAJNO
W parku miniatur „Sabat Krajno” już raz byliśmy, ale niemal 5 lat temu [ZOBACZ STARY WPIS Z 2016], więc postanowiliśmy sprawdzić jakie nowe atrakcje tam zawitały. Dodatkowo akurat tak się złożyło, że raz w tygodniu – w soboty, uruchomione zostało „Nocne Zwiedzanie”, gdzie zwiedzić park można od zachodu słońca przez około dwie godziny (każdy tydzień inaczej, bo coraz wcześniej zachodzi słońce).
Bilet w tym roku kosztuje 30 zł, ale warto spojrzeć na aktualny cennik: https://sabatkrajno.pl/
Na stronie zachęcają też, aby nabyć bilet internetowo – na co się zdecydowaliśmy i chyba niepotrzebnie. Kolejki do kasy praktycznie nie było, za to była gigantyczna do wejścia parku – wpuszczali ludzi dopiero od godziny wymienionej w nocnym zwiedzaniu, więc na bieżąco tworzyła się ogromna kolejka. Kolejny minus to problemy niektórych z okazaniem wykupionego wcześniej biletu. Ktoś nie mógł wejść na pocztę / dopiero uczył się obsługi telefonu i skutek był taki, że osobna kolejka z zakupionym w kasie na miejscu biletem już dawno była pusta, a kolejka z wykupionymi przez internet wciąż ciągnęła się daleko od parku…
W każdym bądź razie w oczekiwaniu na wejście mogliśmy zobaczyć podsumowanie najwyższych atrakcji:
I po wejściu mieliśmy już do dyspozycji podświetlone atrakcje jak wodospad Niagara:
Mamy też kolorową wieżę Eiffla:
Pamiętne World Trade Center:
I całe mnóstwo innych makiet, których nie widzieliśmy ostatnim razem, a te które widzieliśmy to podświetlone wyglądają jednak inaczej – jak choćby palące się światła w zamku.
A ogólna panorama parku z jej najwyższej części, wieczorem prezentuje się następująco:
Mają też „wulkan”, który co kilka minut zieje ogniem i wypuszcza parę – dzieciaki wokół były zachwycone 🙂
Nowością są też rowerki wodne, których nie było ostatnim razem. Spora kolejka, więc niestety się nie załapaliśmy.
Na odchodne zdecydowaliśmy się jeszcze na zakup pamiątek – 4pak piwa sygnowany ichniejszym logiem będzie musiał wystarczyć.