2013.09.06 – CZARNOBYL I PRYPEĆ
Tym razem wybrałem się z moim dobrym przyjacielem Marcinem do Czarnobyla i Prypeci. Przy okazji zahaczyliśmy o Kijów i Żytomierz.
Generalnie zorganizowana wycieczka większym busem, w większości sami faceci. Wyjeżdżaliśmy z Warszawy, więc od ruszenia spod Pałacu Kultury zanim przebiliśmy się przez korki na mieście, zdążyły stopnieć spore zapasy alkoholu na drogę 🙂
6 września po 10:00 rano stanęliśmy przed bramą wjazdową do Czarnobyla.
Na głównym placu napotykamy na tabliczki upamiętniające wysiedlone miejscowości – jest ich tyle, że naprawdę na każdym robią wrażenie.
Nieco później natrafiamy na pomnik poległych strażaków walczących z pożarem reaktora.
Wreszcie dojeżdżamy pod pomnik likwidatorów skąd widać zniszczony i zabezpieczony sarkofag reaktora 4, który uległ awarii. Niebawem stanie nad nim nowe zabezpieczenie. Dozymetry wskazują tu około 10 μSv/h
Jakiś czas później zmierzamy do Prypeci – opuszczonego miasta, którego mieszkańcom nakazano natychmiastową ewakuację.
Widzimy tam opuszczone i zrujnowane przez czas, szabrowników i zbieraczy złomu baseny, hotele, wesołe miasteczko, porozrzucane maski p.gazowe w szkole….
Na jedym z budynków widoczny jest też zegar wskazujący godzinę awarii – 01:23 w nocy 26 kwietnia 1986 roku
W większości pomieszczeń, czy na świeżym powietrzu nie ma tragedii z promieniowaniem, ale to nie znaczy, że bez problemu można wszędzie chodzić i dotykać. Niektóre urządzenia, rośliny – korzenie drzew i mchy są znacznie bardziej skażone niż mogłoby się wydawać.
Generalnie w całej Prypeci widać, jak natura odbiera to co jej. Człowiek dopiero zdaje sobie sprawę co zostanie z cywilizacji, budowli i całego jej dorobku w przypadku jakiegoś kataklizmu…
Jeszcze tylko na wyjeździe ze strefy kontrola dozymetryczna.