2017.06.15 – BARLANGFÜRDŐ, SIÓFOK, VELKÁ LOMNICA
Podczas tego wyjazdu zrobiliśmy sobie z Moniką lekką objazdówkę. Zahaczyliśmy o Węgry i Słowację. Na początek pojechaliśmy do Aqua Parku Miskolctapolca Barlangfürdő [o tutaj]. Jest to kompleks basenów termalnych Barlangfurdo położony na obrzeżach miasta Miszkolc na północy Węgier. Miejsce jest niesamowite. Jest to chyba najpiękniejszy tego typu obiekt w całej Europie. Kompleks wbudowany został w naturalne zbocze górskie i wewnątrz kąpiemy się w naturalnych jaskiniach. Woda jest bardzo ciepła i ma od około 30 do ponad 40 stopni celsjusza.
Większość dnia spędziliśmy właśnie na pluskaniu się w wodzie, a wieczór przeznaczyliśmy na spacer po mieście.
Następnego dnia po śniadaniu pojechaliśmy do letniej stolicy Węgier – Siófok [o tutaj]. Jest to największe turystyczne miasto węgierskie na południowym brzegu Balatonu. Siófok znaczy mniej więcej śluza na Sió.
Niestety tym razem pogoda nam nie dopisała – przyjechaliśmy tuż przed wielką burzą, gdzie zaraz po zameldowaniu w hotelu rozpoczęła się ulewa, pioruny i tak aż do popołudnia. Ale później chociaż mogliśmy się przespacerować nad Balatonem.
Znacznie się ochłodziło po burzy, więc na plażach i deptaku były pustki (oczywiście poza knajpkami na promenadzie Patofi). Niemniej jednak być tu i nie wejść do wody to aż żal, więć przynajmniej trochę trzeba się zamoczyć.
W parku niedaleko natrafiamy jeszcze na pomnik pisarza węgierskiego Frigyesa Karinthy.
I jeszcze wieczorny spacer nad wodą kończy dzień.
No i dzień trzeci to przejazd do Wielkiej Łomnicy na Słowacji [o tutaj].
Niestety tutaj także nie dane nam było skorzystać z pięknej pogody. Przynajmniej nie padało, ale nasze plany wjechania kolejką na Łomnicki Szczyt musieliśmy zweryfikować…
Wprawdzie na początku nie wyglądało tragicznie, chociaż wielkim optymizmem też nie mogliśmy się podeprzeć odnośnie widoków ze szczytu.
Jak już przebraliśmy się w ciuchy spacerowe było już nieco gorzej…
Żeby w końcu jak już wyszliśmy – zniechęcić nas całkowicie 🙂
No trudno – trzeba tu będzie jeszcze kiedyś wrócić. W takim wypadku trzeba przejść się do sklepu chociaż po piwo 🙂
Do wieczora się nie rozpogodziło nadmiernie, więc zostało nam tylko piwko na balkonie hotelu.