2023.06.05 – ANDORA, HISZPANIA I GIBRALTAR, CZYLI „NAJ…” cz. 1
Niemal równo rok temu, stanęliśmy na najdalej wysuniętym na północ krańcu kontynentalnej Europy 2022.05.31- JESZCZE DALEJ NIŻ PÓŁNOC.
A w związku z tym, że chyba każdy lubi coś swojego „naj” – największe, najdalsze, najwyższe, to ja nie jestem tu wyjątkiem. Spróbujemy zatem razem w Wami posprawdzać różne „naj…” podczas tego wypadu i pozaznaczać je pogrubioną czcionką.
Dlatego, aby na tym urlopie zaczerpnąć trochę słońca zdecydowaliśmy się wybrać ponownie na najdalej wysunięty koniec kontynentalnej Europy. Tylko tym razem, kierunek zmieniliśmy o 180 stopni i pojechaliśmy na południe…
Z Polski jednak jest wszędzie spory kawałek drogi do krańców Europy, więc podsumowanie przejazdu autem nie pozostawiło wątpliwości – niemal taka sama ilość km jak rok temu, czyli prawie 7500. Przejedziemy zatem przez Niemcy, Francję i Hiszpanię. Zahaczymy o Andorę, Belgię, Holandię i dotrzemy do…Wielkiej Brytanii? 🙂 Zapraszam!
Niestety jazda po Europie Zachodniej to zupełnie inna bajka niż na północy. Dużo większy ruch, korki i należy brać poprawki na czas dojazdu, bo jednak żeby gdzieś dojechać, trzeba się poruszać. Co gorsza, nasz zapał nieco przygasł już niewiele po przekroczeniu granicy Polsko-Niemieckiej. Podobno wypadek i korek, podczas którego stanęliśmy w miejscu na 2,5 godziny.
Aby wpis nie był za długi, a oczekiwanie na załadowanie zdjęć nie trwało tyle co nasz korek – postanowiłem tym razem podzielić nasz opis podróży na części.
ANDORA
Najpierw kilka słów wprowadzenia. Andora to księstwo położone na granicy pomiędzy Francją na północy kraju, a Hiszpanią (dokładniej Katalonią) na południu, leżące w Pirenejach i całkowicie pokryte górami. Ma powierzchnię 468 km² (sama Warszawa jest większa bo ma 517 km²), dzięki czemu zaliczana jest do najmniejszych państw nie tylko w Europie, ale i na świecie. Językiem urzędowym jest tu kataloński. Ponadto Andora nie posiada żadnego lotniska, a najbliższe znajduje się w Barcelonie. Jest jeszcze atut finansowy – odpowiednik VAT w Andorze wynosi 4,5%. a do 2018 UE uznawała Andorę za raj podatkowy, co ma odzwierciedlenie w cenach w porównaniu do sąsiadujących krajów.
Najpierw jednak, po drodze do stolicy, zjechaliśmy nieco z trasy aby wejść na punkt widokowy Mirador Roc del Quer. To jedno z tych miejsc, o których się nie zapomina. Nic dziwnego, że stał się jedną z najbardziej znanych atrakcji Canillo. Lokalizację macie tutaj:
Standardowo, za wejście na punkt widokowy jak chyba wszędzie należy sięgnąć do kieszeni po „co łaska”, które w tym przypadku wynosi całe 5€ za osobę.
Dzięki temu, możemy wyruszyć na krótki spacer do punktu widokowego.
W kilku miejscach znajdują się „ramki” – pewnie żeby zrobić sobie fotkę od razu z dopasowaniem na ścianę.
Punkt widokowy Mirador del Quer lub Mirador de Canillo, jak wielu go nazywa, to 20-metrowy chodnik, z którego 8 metrów znajduje się na twardym gruncie, a pozostałe 12 wydaje się rozciągać w samej górskiej scenerii: ta część chodnika to platforma, która jest zawieszona w powietrzu. Do tego jego część wykonana jest z przezroczystego szkła, co dodatkowo wzmacnia poczucie wysokości.
Z pewnością zauważycie także rzeźbę na końcu chodnika: The Ponderer autorstwa artysty Miguela Ángela Gonzáleza, którego spokojna i medytacyjna postawa zachęca odwiedzających do zrobienia tego samego. Siedząc na belce, niezrażony, wydaje się, że wysokość wcale go nie przeraża. W rzeczywistości tak nie jest: napełnia go siłą i pewnością siebie. Wprawdzie sam mi tego nie powiedział, ale tabliczki informacyjne obok przecież nie kłamią 🙂 Ja nie jestem w pełni przekonany, czy gdybym usiadł obok niego na belce w zadumie, 500 metrów nad ziemią w porywach górskiego wiatru i bez uprzęży, czy byłbym napełniony pewnością siebie.
Chociaż właściwie – usiądźmy obok i rozejrzyjcie się myszką na tym interaktywnym widoku:
Niemniej jednak to, co sprawia, że Mirador del Quer jest naprawdę wyjątkowy, to jego spektakularny widok. Pod spodem rozciągają się doliny Montaup i Valira d’Orient, które latem są wypełnione żywą zielenią, a zimą z tego co widziałem na zdjęciach lśniącą bielą.
Stolicą Andory jest Andorra La Vella (co w polskim tłumaczeniu oznacza ,,Stara Andora’’), która jest najwyżej położoną stolicą europejską – 1023 m n.p.m. i to właśnie tutaj trafiliśmy w dalszej kolejności.
Rzeźba „Szlachta czasu” nawiązuje do słynnego cyklu prac Salvadora Dali z topniejącymi zegarami. Rzeźba została zainstalowana w 2010 roku w centrum stolicy przy ulicy Meritsel. Darczyńcą tak cennego dzieła Dalego był jego asystent Enric Sabater. Pięciometrowy pomnik to wiszący na drzewie stopiony zegar – jeden z ulubionych symboli w twórczości artysty, symbolizujący upływ czasu i bytu.
Zegarek ulega deformacji, podążając za kształtem pnia, na którym delikatnie leży. Symbolizuje Czas, jako pamięć o przeszłości, zachowaną przez swoje korzenie, które przylegają do ogromnego kamienia, który stanowi podstawę rzeźby. Jeśli w prawdziwym wymiarze korona zegarka jest częścią, która pozwala na zmianę godziny, daty i nakręcanie zegarka, to w zaprezentowanym wymiarze korona królewska symbolizuje Szlachetność Czasu i jego królewskość, która identyfikuje Czas jako byt nadrzędny, w którym panowanie pozostaje niezmienne i niekontrolowane przez człowieka.
Na granicy andorsko-hiszpańskiej i andorsko-francuskiej znajduje się granica Unii Europejskiej, co wiąże się z kontrolami granicznymi. W Andorze funkcjonuje strefa bezcłowa, zwłaszcza elektronika jest dużo tańsza niż w pozostałych krajach Europy. Można zaopatrzyć się również w różnego rodzaju trunki w promocyjnych cenach, tańsze niż u nas są papierosy, perfumy czy kosmetyki. Jednak przy wywozie zakupionych towarów do państw sąsiednich (Hiszpania, Francja) obowiązują przepisy zgodne z normą unijną. Zatem litrowa butelka „żubrówki” za niecałe 50zł? Nie ma problemu. A może Wasze zamówienie z portalu AliExpress utknęło gdzieś w Chinach? Tu nie ma tego problemu – zawsze możemy pójść do sklepu stacjonarnego.
A poniżej urokliwy kościół pw. św. Szczepana w Andorze jest kościołem parafialnym w stylu romańskim. Został wybudowany na przełomie XI i XII wieku, a następnie przebudowany na początku wieku XX. Pierwszy dokument o kościele pochodzi z 1079, ale wzmianki o nim pojawiały się od 1000 roku.
Podczas spaceru napotykamy jeszcze taras widokowy, oczywiście z przeszkloną podłogą.
Casa de la Vall, czyli siedziba najmniejszego parlamentu w Europie. Casa de la Vall jest udostępniana do zwiedzania bezpłatnie, ale wyłącznie w grupach do 25 osób, z przewodnikiem i tylko po wcześniejszej rezerwacji. Budynek powstał w 1580 roku i pierwotnie był domem zamożnej rodziny. Od 1702 roku służy jako siedziba parlamentu. Wprawdzie w 2011 roku tuż obok oddano do użytku nowy budynek, który stał się wówczas nową siedzibą parlamentu Andory. Okazjonalnie jednak sesje Rady Generalnej wciąż odbywają się w Casa de la Vall.
Budynek składa się z dwóch pięter i strychu. Na parterze pierwotnie mieściły się stajnie, aby przyjeżdżający z pozostałych parafii radni mogli tam zostawić swoje konie. Obecnie znajduje się tam Sala Trybunału.
Na pierwszym piętrze możemy zobaczyć między innymi gabinet syndyka z XVII-wiecznymi freskami, Salę Szlachty z belkowanym sufitem, drewnianą podłogą oraz freskami przedstawiającymi Mękę Pańską (koniec XVI wieku) oraz Salę Zgromadzeń Rady Generalnej. W tutejszej Sali Posiedzeń znajduje się także tzw. Szafa Siedmiu Kluczy, w której dawniej przechowywano najważniejsze urzędowe dokumenty Andory, a obecnie symboliczne siedem kluczy do siedmiu parafii (czyli jednostek organizacyjnych Andory) oraz archiwa księstwa.
Na strychu zaś znajdowały się kiedyś pokoje, w których spali przybyli radni i to (co pewnie dzisiaj już by nie przeszło z obecnymi politykami) po dwóch w jednym łóżku.
Jeszcze wieczorny spacer, bo ze względu na kultywowaną tu najwyraźniej dzięki wpływom hiszpańskim sjestę, obiad można zjeść dopiero około godziny 19:30.
I to tyle w części pierwszej. Jeśli będziecie mieli kiedyś niedaleko do Andory, serdecznie polecamy. Jeśli jeździcie na nartach? Tym bardziej: Andora może się pochwalić największym obszarem narciarskim w Europie Południowej, gdzie do użytku zostało oddane ok. 300 km tras narciarskich.
To co – opuszczamy Andorę i jedziemy dalej? [ CZĘŚĆ 2 ]