2025.04.21 – Praga
Wiosenna Praga
W drodze powrotnej z Włoch, zatrzymaliśmy się jeszcze w połowie drogi do domu, aby odpocząć i zobaczyć jak wygląda wiosna w Pradze. Było już późno, więc zaraz po zameldowaniu ruszyliśmy na szybki podbój czeskiej stolicy. Zapraszam na wspólny spacer, podczas którego zahaczymy o Hradczany, Most Karola, sprawdzimy godzinę na zegarze astronomicznym Orloj i wpadniemy na wesoły jarmark wielkanocny.
Hradczany
Spacer zaczynamy od Placu Hradczańskiego. Jak zawsze Hradczany zachwyciły mnie swoją monumentalnością, gdzie Zamek Praski z wieżami góruje nad miastem jak władca nad królestwem. O dziwo tym razem było tu nad wyraz spokojnie i bez tłumu turystów. Warto tu przejść, nawet jeśli jest już za późno na zwiedzanie zamku, bo ze wzgórza mamy piękny widok na panoramę Pragi.
Już schodząc, w drodze na Most Karola mijamy sklepik spożywczy, o dźwięcznej nazwie… Aż pewien „suchar” sam się przypomina. Znacie?
Biegnie synek do mamy... - Mamo, mamo! Czemu ciocia nazwała swoją córkę Róża? - Bo bardzo lubiła róże. - A Ty co lubiłaś? - Wacek! Nie zadawaj głupich pytań!
Most Karola – tłum, artyści i zimny wiatr
Zachodnia część Starego Miasta kończy się na Wełtawie, gdzie turyści mogą podziwiać najsłynniejszy zabytek Pragi – gotycki most Karola z barokowymi figurami świętych.
Most Karola przywitał nas wieczornym chłodem i standardowo tłumem turystów. Powoli przekraczaliśmy most, mijając barokowe rzeźby, które witały przechodniów spojrzeniami dawnych świętych i bohaterów. Na moście kwitło artystyczne życie – grajki i malarze stali praktycznie co kilka kroków. Zaczęliśmy żartować, że to chyba najtańszy koncert w mieście (wejściówka była darmowa!).
Most ma prawie 516 m długości i ok. 9,50 m szerokości. Jego 17 łęków spoczywa na 15 filarach i jest to najstarszy zachowany most kamienny świata o tej rozpiętości przęseł. Dodatkowo tak jak wspomniałem na Moście Karola jest trzydzieści figur i grup figur, po piętnaście z każdej strony.
A tutaj możecie się rozejrzeć dookoła, jeśli jeszcze nie byliście na tym moście.
Tuż przy moście, zaledwie parę kroków od Staromiejskiej Wieży Mostowej stoi pomnik Karola IV, wzniesiony w 1848 r. z okazji pięćsetnej rocznicy założenia Uniwersytetu Karola. Cesarz jedną ręką oparty jest na mieczu, zaś w drugiej trzyma akt erekcyjny uniwersytetu.
Pražský Orloj – zegar
Ze Starego Rynku skierowaliśmy się pod słynny Orloj na ratuszowej wieży. Co godzinę gromadzi on tłumy gapiów oczekujących na ruchome figurki. Można powiedzieć, że Orloj to czeski stand-up z figurek. Od 9:00 do 23:00, o pełnych godzinach, nad tarczą zegara poruszają się rzeźby przedstawiające procesję dwunastu apostołów, z których każdy trzyma powiązany z nim atrybut (np. św. Piotr klucz). Na bokach zegara umieszczono figury reprezentujące: Śmierć (szkielet wybijający czas), Chciwość (postać z workiem złota) oraz Próżność (mężczyzna podziwiający swoje odbicie w lustrze). Ostatnia rzeźba przedstawia… Turka i symbolizuje pożądanie 🙂 Orloj pokazał, że nawet przeszłość ma poczucie humoru!
Najstarszą częścią zegara jest tarcza zegarowa. Pochodzi ona jeszcze z roku 1410 (czyli ogarnęli to wtedy, kiedy dokopaliśmy pewnym jegomościom pod Grunwaldem), reszta jest o kilkadziesiąt lat nowsza. Gdy zegar w Pradze zaczął odliczać czas, do stolicy Czech zaczęli zjeżdżać ludzie z całej Europy, by podziwiać niezwykły mechanizm.
Z ciekawostek to legenda głosi, że mistrz Hanus (ówczesny specjalista od tego typu mechanizmów znany w całej Europie, który zbudował ten zegar) zamiast nagrody za swą pracę, został przez władze miasta oślepiony. Zdecydowano się na tak drastyczny krok tylko po to, by nigdy już nie mógł zbudować czegoś równie pięknego, jak zegar Orloj.
Podobno, gdy zegarmistrz dowiedział się o spisku, uszkodził mechanizm zegarowy, wkładając w niego i tracąc przy okazji rękę. Inna legenda mówi, że Hanus rzucił się do wnętrza zegara i zginął pocięty jego trybami. Jakkolwiek by nie było, faktem jest, że zegar nie działał przez kolejne kilkadziesiąt lat, a wieżę, w którą wbudowano mechanizm, uznano za nawiedzoną przez oszukanego zegarmistrza.
Wielkanocny jarmark – wiosenny zawrót głowy
Następnie przeszliśmy kawałek na Rynek Staromiejski, a wtedy wesoły jarmark wielkanocny powitał nas zapachem cynamonu, prażonych migdałów i świeżego ciasta. Stoiska uginały się od pisanek, plecionych palm i czekoladowych zajączków. Czeskich specjałów i różnych smakołyków było co niemiara: słodkich koláčów z serem, sycących naleśników oraz aromatycznej zupy w chlebie. Gdy zgłodnieliśmy, nie mogłem odmówić sobie ciepłego trdelníka – słodkiej rolki z ciasta posypanej cukrem i orzechami, która momentalnie rozpływała się w ustach. Powiedzmy – taki nasz kołacz 🙂
Praga wiosną to masa wrażeń i humoru, niezależnie od kaprysów pogody. Choć tu i tam zawiał chłód, a turystyczny tłum czasem przytłacza, wspomnienia zostają na długo. Ta wiosenna Praga ma w sobie coś z bajki – na pewno tu wrócimy!